piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział pierwszy

Catherine

  Mieszkam w Londynie już od dwóch miesięcy, a w sumie prawie nie znam tego miasta. Dziś Annette poszła na uczelnię, a ja postanowiłam poznać trochę okolicy. Ktoś polecił mi, żeby zobaczyć coś poza Londynem, wybór niesamowity, lecz dostać się tam można tylko pociągiem. Nie lubię pociągów! Ale, coś mnie ciągnęło, żeby zobaczyć kawałek kraju, w którym od pewnego czasu mieszkam.

  Kupiłam bilet i ruszyłam w stronę mojego pociągu, gdy zauważyłam chłopaka siedzącego na ławce i przewracającego w dłoniach telefon. Zaintrygował mnie jego wygląd. Wyglądał jak milion dolarów, a po najnowszym modelu telefonu i markowych butach za kupę kasy można by powiedzieć, że miałam rację. Tylko, co dziany chłopczyk robił na stacji kolejowej? Czekał, na mój pociąg… Siadłam obok, lecz w pewnej odległości. Włożył telefon do kieszeni. Popatrzył się na mnie dziwnie, z lekkim grymasem, lecz po chwili na jego twarzy pojawił się uśmiech. Wstał, a jego telefon wypadł z kieszeni.. On najwyraźniej tego nie zauważył, nie cofnął się. Miał drugi? Podniosłam go.
  - Ej! Zaczekaj! – Nie goniłam go, bo zdałam sobie sprawę, że czekał na ten sam pociąg. Gdy nadjechał wsiadłam do środka jako ostatnia, by go znaleźć... nie udało mi się. Może jednak się pomyliłam? Siadłam w pustym przedziale i postanowiłam zadzwonić do Annette, by powiedzieć jej, gdzie jestem. Nie miałam niestety żadnej kasy na koncie. I wtedy przypomniałam sobie o telefonie tamtego chłopaka. Nikt nie musi wiedzieć, że go używałam, a on przecież nawet się nie przejął tym, że go zgubił!
  - Hej! – przywitałam się słysząc głos przyjaciółki w słuchawce.
  - No hej! Gdzie się włóczysz? Ja już dawno w domu, a ciebie nie ma.
  - Postanowiłam zobaczyć kawałek świata! Jestem na małej wycieczce, ale to nie ważne! Opowiadaj mi tu zaraz, jak na uczelni? 
  - Całkiem fajnie. Wiesz dziś... – Zaczęła, ale przerwałam jej.
  - Ja miałam na myśli jakiegoś fajnego faceta! Masz już kogoś na oku?
  - Jest paru przystojniaków, nie powiem, że nie ma wyboru, ale ja się miałam przecież uczyć, a nie rozglądać za mężem! 
  - No, ale chcesz być potem starą panną z kotami?! Co ci po wykształceniu, jak będziesz sama…? -Zobaczyłam, przed sobą tego chłopaka. Siedział naprzeciw mnie i się uśmiechał. 
  - No, ale ty jesteś sama… Więc dlaczego przejmujesz się mną bardziej niż sobą? – Nie odpowiedziałam, bo nie wiedziałam co zrobić. - Halo? Cat jesteś tam? – wcisnęłam czerwoną słuchawkę i szybko oddałam mu telefon.
  - Przepraszam, ja… nie chciałam go używać, tylko nie miałam nic na koncie, a przyjaciółka się martwiła…-odeszłam zmieszana.
  - Ale ja nie jestem na ciebie zły. - Chwycił moją rękę. – Naprawdę…  - Sama nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć. Moje serce biło z coraz większą szybkością. Bałam się? A może to dlatego, że miał hipnotyzujące, zielone oczy i ten uroczy uśmiech…
  - Eammmmm - Zaśmiał się na moją jakże inteligentną wypowiedź. 
  - Czy zechcesz zostać ze mną do końca podróży? 
  - J-j-ja-a-a? – zapytałam, siadając po drugiej stronie.
  - Pewnie, że ty! – odpowiedział siadając obok.

  Tak minęła mi ta podróż: siedziałam przy nim bez nawet jednego słowa. Jestem idiotką. 
  - Tu wysiadam. – oznajmił, gdy pociąg się zatrzymał. Ja nadal siedziałam cicho. –Mam nadzieję, że… Jeszcze się kiedyś zobaczymy. Eeee... No, tak! Można widzieć, jak taka śliczność ma na imię? 
  - Catherine… - odpowiedziałam mu nieśmiało.
  - Więc mam nadzieję, że kiedyś się jeszcze spotkamy, Catherine. - Pocałował mnie w policzek i odszedł. Nie umiałam się ruszyć. Po prostu mnie zatkało. I wtedy zrozumiałam, że ja nie znam jego imienia. Szybko wybiegłam na zewnątrz, lecz już go nie znalazłam. Za to mój pociąg odjechał, a ja znalazłam się w mieście, którego kompletnie nie znałam. Czy może być gorzej?! Mój telefon kompletnie padł. Czyli jednak może…
__________
Rozdział pierwszy by Monika ^ ^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz