Siedziałam na kanapie w mieszkaniu.
Próbowałam zająć się czytaniem, ale za bardzo martwiłam się o Catherine.
Dzwoniła do mnie, ale było to jakieś trzy godziny temu. Ba, nie dzwoniła nawet
ze swojego telefonu.
Postanowiłam nie zaśmiecać sobie głowy zmartwieniami,
tylko wstałam z kanapy i poszłam do swojego pokoju. Ubrałam się w różową,
obcisłą sukienkę w cętki, która ledwo zakrywała moje pośladki. Zrobiłam lekki makijaż
i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu i pojechałam do najbliższego klubu.
Chciałam się trochę zabawić. Nie, nie jestem
dziwką. Miałam ochotę się trochę odstresować i potańczyć. Weszłam na parkiet
poruszając się w rytm muzyki. Było kilku przystojniaczków, nie powiem. Tańczyłam chyba z pięcioma, ale byłam już tak
zmęczona, że postanowiłam napić się czegoś przy barze i pojechać do domu. Mam
tylko nadzieję, że gliny mnie nie złapią. Sprawdziłam godzinę. Już trzecia?!
Niemożliwe… Ciekawe, co u Cat…?
Usiadłam na wysokim krześle i zamówiłam
małego drinka. Obok mnie siedział bardzo dobrze zbudowany przystojniak.
- Hej – powiedział z uśmiechem. Odwzajemniłam
go i napiłam się mojego napoju. – Jak ci na imię, piękna? – Zarumieniłam się.
- Annette. – Podałam mu rękę, którą ucałował.
– A ciebie jak nazywają?
- Jestem Bill.
Gadaliśmy dość długo, a ja wypiłam chyba dziesięć
drinków. W końcu poczułam potrzebę, więc przeprosiłam Billa i poszłam do
toalety. Załatwiłam, co miałam załatwić, poprawiłam trochę makijaż i wróciłam
do mojego „adoratora”.
- Więc na czym skończyliśmy? – zapytałam
sącząc mój napój. Rozmawialiśmy o moich studiach, kiedy poczułam, że kręci mi
się w głowie.
- Przepraszam, Bill, ale chyba powinnam iść
do domu. Moja przyjaciółka się pewnie martwi – jeżeli w ogóle wróciła – i do
tego jestem już troszkę śpiąca. – Uśmiechnęłam się do niego przepraszająco.
- Mieszkasz daleko? Może cię odprowadzę, a
jutro wrócisz po samochód? Oczywiście, tylko jeśli chcesz – powiedział uśmiechając
się szelmowsko. Pokiwałam głową na znak zgody. Byłam coraz bardziej zmęczona.
Bill
objął mnie ramieniem w talii i wyprowadził z klubu. Zaczęliśmy iść. Chciałam mu
powiedzieć, że do mnie idzie się w zupełnie inną stronę, ale nie miałam na tyle
sił. Doszliśmy do ciemnej uliczki Oczy same mi się zamknęły. Ledwo powłóczyłam nogami, ale Bill podniósł
mnie. Usłyszałam szyderczy śmiech bruneta. Zorientowałam się, o co chodzi.
Facet podał mi pigułkę gwałtu!
Chciałam krzyknąć, uciec, bić się z nim,
cokolwiek, ale… byłam sparaliżowana! Słyszałam wszystko, byłam świadoma, lecz
nie mogłam się ruszyć. W co ja się wpakowałam…
Z oddali usłyszałam kilku mężczyzn. No pięknie,
po prostu świetnie!
- Bill, niezłą sztukę wyhaczyłeś, szacun,
stary! – krzyknął jeden z nich. Niech to będzie szybkie i bezbolesne, błagam…
Poczułam, jak ktoś łapie mnie za podbródek. To chyba ten, który nazwał mnie „niezłą
sztuką”. – Hej, piękniutka, zabawimy się? – Normalnie, to utrąciłabym takiemu
ręce i jaja, ale, że znajdowałam się w takiej, a nie innej sytuacji…
Jeden z mężczyzn odsunął drzwi od samochodu,
a Bill położył mnie na podłodze auta. Niech to się skończy, uśpijcie mnie na
ten moment, czy coś…
Któryś z nich położył rękę na moich kostkach
i zsunął mi moje szpilki. Zaczął posuwać się dalej. Pomasował moje kolano. Uch,
gdybym miała taką możliwość, to pewnie bym zwymiotowała. Przesunął swoją dłoń
jeszcze wyżej, znajdował się już na udzie, zjechał na chwilę na podudzie, by
tylko bardziej mnie upokorzyć. Chciało mi się płakać ze wstydu i strachu. Jego
ręka przeszła już pod moją sukienkę. Z jednej strony dobrze, że była obcisła,
bo facet miał pewne problemy, ale z drugiej źle, bo wsunął rękę między moje
nogi. Ubranie mi się podwinęło, gość przesunął rękę na mój brzuch zahaczając przy
tym gumkę od moich majtek. Zabijcie mnie, błagam! Mężczyzna był już przy moim
staniku, prawie złapał moją pierś, ale jego ręka nagle zniknęła, ktoś go ode
mnie odciągnął. Usłyszałam szarpaninę, przekleństwa i krzyki.
Po paru minutach zorientowałam się, że moi
oprawcy leżą na ziemi, najprawdopodobniej ze zmasakrowanymi twarzami. Gdybym
mogła, odetchnęłabym z ulgą.
Mój wybawca wyciągnął mnie z auta, usadowił w
innym samochodzie i odjechał. Zasnęłam…
_________
Rozdział drugi by Agata :D
Wiem, troszkę drastyczny. Przepraszam, że musieliście czekać tyle czasu, ale miałam pewne problemy z internetem i tata zabrał mi laptopa.
Rozdział trzeci ukaże się w wykonaniu Moniki - Catherine już wkrótce.
I love you all!
Agata ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz